Od Arduina-Jak dołączyłem? Od niedawna błąkałem się po terenie jakiejś nieznanej mi watahy. Po co mi to było?!-pytałem sam siebie Jak to się stało,że od tygodnia błąkam się po lesie?Ponieważ ja,mistrz chamstwa i nachalności,musiałem wdać się w bójkę z alphą(i ją wygrałem! XD)który upokorzony,po przegranej kazał mnie wygnać niby za ''próbę zabójstwa alphy''... Po tym ''niemiłym wypadku'' zaprzestałem poszukiwań watahy...Po co mi jakaś zdradziecka banda,która po jakimś czasie i tak się mną ''znudzi''...Nagle oprzytomniałem.zsuwała się na mnie wielka ''lawina kamieni''.Zacząłem leciec jak szalony na przód,ale się nie udało.Zostałem przygnieciony głazami i straciłem przytomność.Gdy się obudziłem,z pyska kapała mi krew.Oczywiśćie mogłem po prostu odrzucić te kamienie,ale nie miałem siły.Nagle głosy. Wataha!-pomyślałem z rozpaczą tego jeszcze tylko brakowało...-mruknąłem,ale więcej nie zdążyłem,bo dostałem czymś twardym w łeb,i ponownie straciłem przytomność. Co z nim zrobimy?-usłyszałem nade mną głosy Ech...-nie dokończyła,bo zauważyły mnie(tak,to były wadery)i jedna w ułamek sekundy doskoczyła do mnie,gotowa do ciosu. Kim jesteś?!-warkneła Emm...Ja...-mówiłem jeszcze zbyt zszokowany by odpowiedzieć Gadaj!-krzykneła Nazywam się Arduin-powiedziałem skrępowany Arduin...-zamruczała pod nosem Kim wy właściwie jesteście?!-zapytałem z lekką obrazą w głosie Jestem alphą Watahy Krwistej Róży-powiedziała,z namysłem spoglądając na mnie Jeśli chcesz przeżyć-dołącz-powiedziała druga Noo...dobra-powiedziałem choć miałem jeszcze w głosie nutę podejrzenia Fajnie-powiedziała już przyjaźnie druga i przedstawiła się: Jestem Megan-powiedziała Fajne imię-powiedziałem z uśmiechem Chodź.Jak chcesz,oprowadzę cię po terenach watahy-powiedziała Chętnie!Wstałem z ziemi,otrzepałem się z pyłu i ruszyłem za waderą |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz